Ubezpieczyciel by Rzymian z torbami puścił

Mecze rozgrywane w nocy powinny być podwójnie płatne i specjalnie ubezpieczone – przedstawiciel BNP ParisBas w Rzymie – to ostatni turniej z cyklu WTA1000, który nie ma przynajmniej jednego zadaszonego kortu.

Poprzedniego wieczoru oglądaliśmy najdłuższy mecz sezonu (3h41min,) między Haddad Maią i Anheline Kalininą w czasie mżawki, gdzie walczyły obie panie o każdą piłkę i natychmiast naprawiały własne błędy. Potem jedna wygrała i płakała z bólu, po nieludzkim wysiłku, a druga podwójnie roniła łzy, bo miała podwójny ból po porażce i to był finał kobiecego WTA Italian Open, tak, według mnie, ale nie jedyny.. oto Finał Drugi:

Następnego wieczora: ten sam amfiteatr rzymski, ale to kilty, czy spódniczki? Wojowniczki.. No i wyszły obie do młócki. Iga musiała zagrać poziom wyżej niż z Vekić by wygrać z Eleną i w pierwszym secie tak zagrała.

Chyba wreszcie Wiktorowski sprawę przemyślał, bo przed meczem dostała przyzwoitą rozgrzewkę, bo było 16*C, a ta spocona od początku. A jest tak, że jeżeli masz grać z kimś kto silnie pierze, jak Elena to musisz mieć rozgrzewkę z podobnym partnerem, by wejść w taki rytm przed meczem, a nie w czasie i to się chyba spełniło, bo Iga grała szybko, pewnie, ogromnie skoncentrowana, i „z misją”.

Iga miała trochę problemy z zagraniem P-Shota, bo piłki przybywały do niej tak szybko, że nie było czasu na sztuki (pełny tsn) ale za to siedział jej +/- 1SV grany w granicach 115mph, a więc tyle co u Sereny. Choć z celnością dalej była na bakier to gdy jednak trafiła w T albo do linii zewnętrznej to był to serwis dobrej światowej klasy. Jednym słowem – serwis jest poprawiany!  Pierwsze pół seta Iga wygrała przez niewymuszone błędy Eleny, która zawzięła się by tłuc 2SV Igi flatem, ale wtedy nie była jeszcze na tyle rozegrana by to wychodziło. Generalnie, Rybakina grała trochę niecierpliwie próbując kończyć za wcześnie i to ją gubiło zaś jedno co Idze działało świetnie na Elenę to piłki grane płasko z niskim kozłem, gdyż Elena nie mogła z tego przywalić.

Iga wygrała 1 seta 6:2 głównie z powodu fenomenalnego poruszania się po korcie, jednak, chyba byłoby lepiej, gdyby cofnęła się o metr za linię bazową, by dało jej to nieco więcej czasu na dobór broni. Potem przyszedł drugi set i feralny gem 7-my, który Iga winna zagrać jak tajbrek. Sądzę, że wiedziała, że go umoczyła, bo chciała za szybko nadrabiać i Ryba ją przełamała przez Igi niewymuszone błędy. W tym czasie Elena dogoniła braki w rozgrzewce i pewność siebie jej sporo podskoczyła. Potem był tajbrek zagrany przez Elenę fenomenalnie i fatalnie przez Igę. Popatrzmy na statystykę – Elena wraziła chyba wszystkie serwisy tajbreku pierwszym serwisem(!), a to jest wtedy nienegocjowalne… Iga zaś straciła w samym tajbreku 6 albo 7 punktów przez niewymuszone błędy.

Iga powinna omijać tiebreaki z kimkolwiek ponieważ jest w nich obiektywnie słabsza. No, ale dotarcie z setem do tego punktu o czymś świadczy. To oznaczy, ze rywalka jest mniej więcej na tym samym poziomie rozgrzewki i podobnym poziomie.

Pewnie, że przy takim serwisie jak Eleny trudno jest ripostować bajecznie, ale zadaniem numer jeden jest utrzymanie piłki w korcie a nie gra wg. standardu ryzyk-fizyk, gdyż przegranego tajbreku już nie nadrobisz… 

Potem Iga naciągnęła nogę i poszła założyć na nią gorset. Że coś takiego może się stać, było do przewidzenia od dawna, gdy Iga doślizgi czyniła na betonie, ale nie spodziewano się jednak żadnej awarii na cegle. Dalej nie wiem jaka część Igi najbardziej ucierpiała, ale żeby nie było to kolano(!!!). Ponieważ kolano jest reperowalne tylko w zasadzie operacyjnie, co czyni przerwę w treningach jeszcze dłuższą.. Z bandażem na udzie(?) Iga straciła chęć do gry i 60% dynamiki. Ponieważ oswojona Ryba zaczęła grać coraz bardziej luźno i urozmaicenie, jakakolwiek kontynuacja całkowicie mijała się z celem. W ten sposób Iga zaś poległa, ale nie przegrała.

 W piątym gemie, trzeciego seta zdecydowanym gestem dała znać, że nie gra dalej.

Koniec

Żelisław Żyżyński, który rozmawiał z trenerem Świątek, że dzisiaj  Iga Świątek  przejdzie kompleksowe badania:
„Jak powiedział nam właśnie Tomasz Wiktorowski, jutro rano Igę czeka rezonans i pełna diagnostyka. Po wynikach tych badań zapadnie decyzja, co dalej” Tak więc pozostaje czekanie
A oto głos samej poszkodowanej:
 „Podczas drugiego seta doznałam kontuzji uda i teraz trwa diagnostyka. Więcej informacji będziemy mieć dla mediów w kolejnych dniach”.

RobertzJamajki

4 Comments

  1. Tomaszewski właśnie napisał, żeby dziewczyna zaczęła wybierać mecze. Bo kontuzje ją załatwią.
    Myślę że sama chęć wygrywania bez rozsądku, to mało. I właśnie to widać. Jej ekipa może jest przez nią wybrana. Chyba ojciec ma swoje ambicje… Trudna sytuacja. Sama musi przemyśleć.

    Polubienie

Dodaj komentarz